Schowany wśród skał wodospad Podgórnej to chyba jeden z mniej znanych wodospadów w Karkonoszach. Oczywiście mówię tutaj o zwykłych turystach. Jest taka „kategoria” ludzi, dla których stanowi stałe miejsce „pielgrzymek” a są to MORSY. Dosłownie ciągną tu całymi grupami… Jedni wychodzą, drudzy wchodzą… Nie uwierzyła bym, gdybym sama tego nie widziała! To miejsce przyciąga jak magnes… Przyciąga pięknem, spokojem, krajobrazem, wszystkim.
SPIS TREŚCI:
Jak tam dojechać?
Wodospad znajduje się we wsi Przesieka, na Dolnym Śląsku. W nawigację wpisujemy: „parking-Przesieka kościół”. Dojedziemy tam z:
Jeleniej Góry | w 20 minut | 15 km | przez Karola Marki |
Zgorzelca | w 1:20 minut | 75 km | DK30 |
Polkowic | w 1:40 minut | 130 km | DK3 |
Wrocławia | w 2:20 minut | 125 km | DK5 |

Parking pod kościołem jest bezpłatny. Łatwo tu trafić.

Mapka i szlak
- Cała pętelka z parkingu do wodospadu i z powrotem to około 40 minut
- Dolicz co najmniej pół godziny na ognisko
- A jeśli jesteś MORSEM to wiadomo: następne pół godziny na kąpiel 🙂
Spacer do Wodospadu Podgórnej

Rozpoczynamy od parkingu pod kościołem. Dosłownie po drugiej stronie ulicy szlak prowadzi w dół.

Przechodzimy obok kilku domów.

Cały szlak jest dokładnie oznaczony.

Kawałek przez las… Przejdziecie koło malutkiego parkingu.

Tuż za mostkiem skręcamy w prawo i wchodzimy w las.

Trasa idzie wzdłuż strumienia Podgórna. Oczywiście można iść szlakiem niebieskim, a potem zielono-żółtym… Oba warianty są podobne. Ja szłam Drogą Turystyczną i szlakiem zielono-czarnym. Sami wybierzcie, jaką drogę wolicie.

Bardzo szybko dochodzimy do miejsca, skąd widać już drewniane podesty, na których przebierają się Morsy. Jest tablica informacyjna, miejsce na ognisko i miejsce do przebrania.
Wodospad Podgórnej

Klimacik tego miejsca sprawia, że zwykle nie ma tu śniegu. Przynajmniej tak mówią stali bywalcy.

Wodospad Podgórnej jest trzecim co do wielkości wodospadem w polskich Karkonoszach. Spada z 10 metrów tworząc dwie kaskady. Ściany urwiska wokół wodospadu dochodzą do 15 m wysokości. W kotle u ujścia wodospadu tworzy się niewielki staw wypełniony wodą, który stanowi ulubione miejsce Morsów.

Podczas morsowania organizm uwalnia endorfiny, czyli tzw. hormony szczęścia. Zapewne z tego powodu morsy mają taki „szczęśliwy” wyraz twarzy. Zauważcie, że woda jest diabelsko zimna, wieje, pada śnieg a oni mają zawsze uśmiechnięte gębusie!

Morsy w Przesiece to norma (niezależnie od pory roku). Właśnie z myślą o Morsach stworzono tu podesty i drewniane wiaty.

W górę wodospadu prowadzą kamienne schody, zabezpieczone barierką. Warto wspiąć się na górę, ponieważ wyżej jest kolejny kocioł eworsyjny, w którym również możecie spotkać morsujących ludzi.

Kocioł jest nieco mniejszy od dolnego, ale równie urokliwy. Droga przy wodospadzie idzie dalej pod górę.

Szlak czarno-zielony zaprowadzi was wprost do Przesieki. Gdyby jednak pójść tym szlakiem, w drugą stronę, czyli tam skąd przyszliśmy, można dojść do kolejnej atrakcji w Przesiece , czyli do wodospadów Myi lub Ogrodu Japońskiego. Ale to już temat na kolejną wycieczkę.

Nasza wyprawa kończy się ogniskiem i pieczonymi kiełbaskami! Przy ognisku trochę się ogrzałam, bo piekielnie zmarzłam patrząc jak oni się kąpią! Brrrr… można się przeziębić czekając aż wylezą z wody…
Najbliższa okolica

25 minut pieszo i 2 minuty samochodem (w tej samej miejscowości) znajduje się początek szlaku do schroniska Odrodzenie. Wszystko o tym miejscu znajduje się we wpisie: