Górka, którą znają wszyscy, a jeśli nie znają to przynajmniej kojarzą. Najwyższy szczyt Gór Sowich tłumnie odwiedzany przez turystów. Mówi się, że zawsze jest tu sporo śniegu. Jak tylko nadarzyła się okazja, postanowiłam to sprawdzić.
SPIS TREŚCI:
- Jak tam dojechać?
- Mapka i szlak
- Przełęcz Sokola – Schronisko Sowa
- Schronisko Sowa – Wielka Sowa 1014 m n.p.m.
- Wielka Sowa 1014 m n.p.m. – Schronisko Orzeł – Przełęcz Sokola
Jak tam dojechać?
Nasz szlak zaczyna się w Rzeczce, na wprost wyciągów narciarskich. Dojedziemy tam z:
Świdnicy | w 40 minut | 30 km | DW383 |
Ząbkowic Śląskich | w 50 minut | 40 km | DW385 |
Jeleniej Góry | w 1:30 minut | 85 km | DK3 |
Wrocławia | w 1:35 minut | 85 km | DK35 |
Polkowic | w 1:35 minut | 125 km | S3 |
Jest kilka parkingów. Mimo to, w sezonie może być problem z parkowaniem. Parking płatny (2.2023r) 20 zł za cały dzień. Pobocze bezkosztowo.
Mapka i szlak
SZLAK : Przełęcz Sokola – Schronisko Sowa – Wielka Sowa 1014 m n.p.m. – Schronisko Orzeł – Przełęcz Sokola
- Czas wejścia na Wielką Sowę: 1:20 minut wg mapy
- Powrót przez Kozie Siodło: 2:20 minut
- Czas przejścia całej trasy: 3:50 minut
- MÓJ czas (z przerwą na obiad w schronisku i tysiąc zdjęć po drodze): 5:30 minut
Przełęcz Sokola – Schronisko Sowa
Z parkingu idziemy ulicą pod górę jakieś 50 metrów. Na prawo mamy pięknie widoczny stok narciarski, a na lewo ubita droga skręca w lewo, wznosząc się odrobinę w górę. To początek czerwonego szlaku na Przełęczy Sokolej.
Bardzo szybko dochodzimy do schroniska „Orzeł”. Niestety jest dość wcześnie a schronisko jest otwierane o godz. 12.00.
Schronisko wybudowano w 1931r. Inicjatorem budowy był mistrz krawiecki z Sokolca : Julius Dinter. Od 1969 r opiekunem przybytku są państwo Dominiak, którzy od 1992 r są również właścicielami tego miejsca.
Postanawiamy założyć raczki, bo zaczyna być niebezpiecznie ślisko. W schronisku otwarty jest przedsionek, więc podbijam książeczki. Wielka Sowa zalicza się Korony Gór Polski, Korony Sudetów, Korony Sudetów Polskich i Wież widokowych gór i pogórzy.
Jeszcze raz spoglądamy na panoramę z punktu widokowego przy schronisku i ruszamy dalej.
Jak dotąd, czerwony szlak idzie prosto, więc nie sposób się zgubić.
Przechodzimy w miejscu, gdzie stoi obelisk Karla Wiesena. Został ufundowany przez Towarzystwa Sowiogórskie w 1898 r. Wiesen działał na rzecz rozwoju turystyki w Górach Sowich.
Powoli zbliżamy się do schroniska „Sowa”. Budynek wyłania się zza drzew.
Schronisko Sowa – Wielka Sowa 1014 m n.p.m.
Do powstania schroniska przyczynił się Karl Wiesen w 1897r. Po wojnie był tu Dom Wczasowy Marysieńka. Przez ostatnie 25 lat schronisko miało jednych gospodarzy, którzy w 2018r dostali wypowiedzenie dzierżawy. Podobno znalazł się właściciel. Obecnie jest w remoncie. Przedsionek otwarty. więc korzystam z pieczątki.
Do szczytu zostało jakieś 35 minut. W dalszym ciągu idziemy prosto, więc mimo wszystko nie można się zgubić. Zawsze mnie ciekawiło, jak ludzie odnajdują drogę, gdy szlak całkowicie zasypany?
Wychodzimy na otwartą przestrzeń. Wszędzie biało, a otoczenie przywodzi na myśl film Disneya: Kraina lodu…
Wieża na szczycie Wielkiej Sowy wciąż w remoncie. Przekaźnik radiowy pokryty lodem. Rozglądam się wokoło. Gdzieś tu powinny być słynne „Sówki” ?
Znalazłam „sówki” zasypane śniegiem. Z boku, w skrzyneczce jest kolejna pieczątka. Tym razem nie korzystam. Mam już dwie. Po przeciwnej stronie wieży jest niewielka kaplica. Są tu odprawiane msze.
Przechodzimy obok drewnianej wiaty turystycznej z wyznaczonym miejscem na ognisko. Tuż obok spora brama, pokazuje nam, w którą stronę mamy iść.
Wielka Sowa 1014 m n.p.m. – Schronisko Orzeł – Przełęcz Sokola
Po godzinie od szczytu dochodzimy do rozdroża „Pod Wielką Sową”. Szlak żółty odbija, my idziemy dalej czerwonym.
Są tu oznaczone trasy biegowe dla narciarzy. Jest znak ostrzegawczy aby nie łazić po śladach nart, więc teraz idziemy z brzegu ścieżki.
Po 20 minutach docieramy do Przełęczy Kozie Siodło. Stąd już tylko godzina do schroniska Orzeł i ciepłego żarełka.
Zatoczyliśmy koło i ponownie docieramy do schroniska Sowa. Tym razem przechodzimy koło niego z drugiej strony.
Otwarta przestrzeń znikła gdzieś za nami. Teraz już na dobre wchodzimy w las. Jest…. biaaaałooo.
Schronisko Orzeł otwarte, więc czas się rozgrzać. Wokoło pełno ludzi, w pobliżu jest stok narciarski, więc wiadomo skąd te tłumy.
Bufet w schronisku nazywa się: Piwnicą pod Orłem i jest czynny codziennie od 9.00-22.00. I tutaj zastanawia mnie jedno: gdy przyszliśmy tu na początku drogi, wisiała kartka: „Czynne od 12.00” ??? Może ktoś wie o co tu chodzi?
Jeszcze kilka minut podziwiamy widoki. Szkoda wracać do rzeczywistości.
Schodzimy na dół. Ze schroniska to już tylko 15 minut na parking.