O Waligórze krążą różne opowieści. Że wchodzi się na czworakach a zjeżdża na p…ie… Kto był, ten wie, że trochę prawdy w tym jest. A kto nie był tego zachęcam, żeby sam się przekonał. Byle nie w deszczu… i nie przy wiosennych roztopach… i nie zimą…
SPIS TREŚCI:
- Jak tam dojechać ?
- Mapka i szlak
- Parking – Zamek Radosno
- Schronisko „Andrzejówka”
- Andrzejówka – Waligóra 933m n.p.m.
- Waligóra – Kostrzyna 906 m n.p.m.
- Kostrzyna – Zameczek Friedenstein
Jak tam dojechać ?
Rozpoczynamy od Parkingu przed Stawem (ul. Główna 2A) w Sokołowsku. Dojedziemy tam z:
Wałbrzycha | w 25 minut | 20 km | DK35 |
Jeleniej Góry | w 1:10 minut | 60 km | DK3 |
Wrocławia | w 1:30 minut | 100 km | A4 |
Polkowic | w 1:30 minut | 120 km | S3 |
Opola | w 2:10 minut | 180 km | A4 |
Mapka i szlak
Szlak: Parking przed Stawem – Zamek Radosno – Andrzejówka – Waligóra 933 m n.p.m. – Suchawa, Kostrzyna – Zameczek Friedenstein.
- Czas wejścia na Waligórę to 1:40 minut wg mapy.
- Czas powrotu na parking niebieskim szlakiem to 1:40 minut wg mapy.
- Podejście: 460 m w górę.
- Czas przejścia całej trasy: 3:20 minut.
- MÓJ czas: cały dzień.
PARKING jest przy żółtym szlaku, w lesie. Jest bezpłatny ale niewielki, więc należy przyjechać dość wcześnie. W nawigację wpisujemy: Parking przed Stawem. Inna możliwość to zaparkowanie pod schroniskiem Andrzejówka. Stąd jest zaledwie 15 minut na szczyt Waligóry.
Parking – Zamek Radosno
Od parkingu bardzo szybko dochodzimy do Sokołowskiego Stawu.
Idziemy żółtym szlakiem wzdłuż potoku Sokołowiec. Przez jakiś czas będzie nam też towarzyszył zielony szlak.
Po około 35 minutach docieramy do ciekawej wiaty, która na dachu ma prawdziwą łąkę. Jest to budowla typu skandynawskiego, pokryta darnią, dzięki czemu wtapia się w krajobraz. Gmina Miroszów postawiła 8 takich wiat. Zbudowali je duńscy budowniczy.
A miejsce, w którym stoi to Rozdroże pod Krzywuchą. Krzywucha to pobliski szczyt o wysokości: 791 m n.p.m.
Kilka kroków dalej jest kolejna wiata o dźwięcznej nazwie: Chatka Marianki. Zielony szlak idzie dalej a my razem z żółtym odbijamy w lewo.
Nasz szlak wbija się w chaszcze pod kątem 90 stopni przy tablicy informacyjnej nr 8. Aż dziw, że nie przegapiliśmy tego miejsca! Tu się kończy „zabawa”. Za chwilę dotrze do nas, że wchodzimy na Waligórę!
Trzeba naprawdę się namęczyć by utrzymać pozycję pionową w takich warunkach. Wprawdzie nie cały czas tak mamy, ale i tak jest GRUBO.
Pchamy się do góry, bo przed nami Zamek Radosno.
Zamek Radosno to średniowieczna warownia, której powstanie łączy się z księciem świdnicko-
jaworskim Bolkiem I. Zamek miał kilku właścicieli i przechodził z rąk do rąk.
Od początku XV w przejęli go rycerze-rabusie. Z tego powodu został zniszczony.
Mimo, iż został potem odbudowany, od XV w jest w ruinie, ponieważ jego nowy właściciel również parał się zbójnictwem.
Jak widać po zamku został kawałek wieży obronnej i fragmenty budynku mieszkalnego.
Niewiele tego ale za to położenie jest niezwykle ciekawe. Żeby się tu dostać trzeba się „wdrapać”
Po zejściu z zamku droga nam się „naprostowała”, więc przyspieszyliśmy, bo za chwilę będziemy wcinać obiadek!
Schronisko „Andrzejówka”
Z daleka rzuca się w oczy polana z drewnianym, górskim domkiem i tłum ludzi. To niezwykle popularne miejsce, do którego można podjechać samochodem, zaparkować kamperem, rozłożyć się z namiotem, czy posiedzieć na trawie.
Budynek powstał w 1933 r. z inicjatywy prezesa towarzystwa turystycznego z Wałbrzycha. To właśnie od imienia Andreasa Bocka pochodzi nazwa „Andrzejówka”. Po wojnie próbowano zmienić nazwę, ale nie przyjęła się wśród turystów.
Schronisko ma wyjątkowo ciekawy styl. Projektantem był wałbrzyski architekt F.W. Kronke a autorem wystroju wnętrz H. Brochenberger. W sprzedaży posiadają swoje przetwory, torby i gadżety z logo schroniska. Nie zabraknie tam oczywiście magnesików i pieczątki.
Jedzenie ma przyzwoite ceny i jest naprawdę dobre.
Menu wisi na ścianie.
Bez obaw można tu zorganizować przyjęcie.
Aktualne ceny sprawdzisz na stronie schroniska pod linkiem: https://www.andrzejowka.eu/
Andrzejówka – Waligóra 933 m n.p.m.
Wracamy do rozejścia szlaków przy Andrzejówce. Stąd tylko 15 minut wg drogowskazu na Waligórę. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa! Wchodzimy ostro pod górę. Trzeba przystawać, by pozwolić zejść schodzącym. Oni mają zdecydowanie gorzej. Na niektórych odcinkach łapiemy się za korzonki a czasem i za trawę :):)
Najzabawniej wyglądają ci, którzy schodzą z góry. Im pewnie to my wydajemy się śmieszni. Przystajemy co chwilę i obserwujemy ich wyczyny. Długo będę pamiętać te 15 minut.
Wejście na szczyt zajęło nam 23 minuty. Zrobiliśmy sobie pamiątkową fotkę przy tablicy szczytowej i przy kamieniu.
Stąd ruszamy dalej żółtym szlakiem, nie wracamy tą samą drogą. Trochę szkoda…. Było zabawnie.
Waligóra – Kostrzyna 906 m n.p.m.
Schodzimy z Waligóry drugą stroną. Wciąż jesteśmy na żółtym szlaku a droga prowadzi nas leśną ścieżynką.
Skręcamy w lewo i wchodzimy w gęste zarośla. Za nami zostaje drogowskaz. Spokojna, wręcz idealna dróżka prowadzi nas do Rozdroża pod Waligórą. Jest tam stół piknikowy, tablica informacyjna i kolejna wiata pokryta darnią. Przez kilka chwil zastanawialiśmy się, czy nie wrócić tym samym szlakiem, którym przyszliśmy. W końcu zdecydowałam, że jednak lepszy będzie szlak niebieski. Moi towarzysze pokiwali obojętnie głowami i to był poważny błąd! Ale po kolei.
Najpierw dotarliśmy na Suchawę 928 m n.p.m. Nic trudnego i niewielkie przewyższenie. A poza tym spomiędzy drzew wyłaniały się co rusz ciekawe widoki.
Może i fajnie się szło, ale potem trzeba było zejść w dół a stopień nachylenia podłoża trochę nas zszokował.
9
Luźne kamienie osypywały się w dół i powoli zjeżdżaliśmy razem z nimi coraz niżej. Mało stabilnych miejsc, na których można pewnie postawić nogę. Ale największe zaskoczenie czekało na nas na dole. Przed nami wyrosła kolejna góra, podobna do poprzedniej, z tym, że teraz musieliśmy pokonać drogę do góry!
Ledwie weszliśmy na górę. Gdyby padał deszcz, tak jak zapowiadali, pozabijali byśmy się na tej wędrówce.
Jedyne atrakcyjny punkt na trasie był oblężony przez latające mrówki. Za nic nie mogliśmy sobie zrobić zdjęcia a paskudne owady pozują teraz do fotki, co widać na załączonym obrazku 🙂 🙂 :).
Kostrzyna – Zameczek Friedenstein
Trafiliśmy na ciekawe skałki po drodze. Kilka fotek i zanim się obejrzeliśmy okazało się, że jesteśmy na Włostowej 903 m n.p.m. Ucieszyłam się, bo to oznaczało koniec naszej mordęgi! I tu się bardzo zdziwiliśmy!
Droga w dół nie miała końca. Trzymaliśmy się drzew, gałęzi i trawy. Czułam się, jakbym schodziła z Kilimandżaro a nie z Włostowej. Już nawet przestałam liczyć, ile razy lądowałam na p…e. Ten odcinek powinniśmy pokonać wg mapy w 27 minut. My schodziliśmy 55 minut. W żaden sposób nie dało się przyspieszyć.
Przed nami ukazała się dziurawa kopuła wystająca z ziemi. Po obejściu budowli wokoło, okazało się, że jest to Zameczek Friedenstein. Wybudowano go na przełomie XIX i XX w. Miał służyć spacerującym tu kuracjuszom z uzdrowiskowej miejscowości: Sokołowsko. Kiedyś był tam znany kurort, wg którego zbudowano ośrodek leczenia gruźlicy: Davos. Szkoda, że obiekt niszczeje i sypie się, jak całe Sokołowsko
Wychodzimy z lasu a po lewej mamy małą cerkiew św. Michała Archanioła.
Kawałek dalej wchodzimy do miasteczka. Przechodzimy przez zabytkową ulicę Główną i po kilku minutach docieramy do parkingu.