Veľký Sokol

Wielki Sokół to najdzikszy i najdłuższy wąwóz w Słowackim Raju. Często uważany jest za najpiękniejszą „roklinę” w parku. Przez wąwóz płynie potok „Sokol”. Znajdziesz tu drewniane stupaczki, drabiny i inne sztuczne ułatwienia. Wąwóz wyróżnia się sporą ilością „dzikich”, nie zabezpieczonych miejsc. Trzeba przedrzeć się przez rumowisko drewnianych kłód, gałęzi i kamieni. To robi wrażenie….

SPIS TREŚCI:

Jak tam dojechać ?

Początek szlaku znajduje się we wsi Hrabušice, w części zwanej: Píla. Jest tam parking, budka, gdzie zakupisz bilety do parku i początek szlaku na wąwóz Veľký Sokol (Wielki Sokół) i Piecky. Dojedziemy tam z:

Zakopanegow 1:30 minut85 km trasa 66
Bielsko-Białejw 3:30 minut225 kmE50
Rzeszowaw 4 godziny235 kmDK19
Kielcw 4:25 minut300 kmE77
Polkowicw 6:40 minut540 kmA4

Na rozdrożu Píla kupujemy bilety do parku i płacimy za parking. Jeśli planujecie wyjść bardzo wcześnie należy zapłacić za parking przez kod QR a bilety do parku kupić w biletomacie w Podlesku.

CENNIK:
cały dzień5 €
po godzinie 14-tej2 €
Wstęp na wąwóz Veľký Sokol normalnyulgowy
3 €2 €

Mapka i szlak

SZLAK: Parking w Píla -Kamenné vráta – Malý vodopád – Veľký vodopád – rozdroże Glacká cesta – parkng Píla

  • Przejście całego wąwozu (zaczynając od parkingu) zajmuje: 2:25 minut wg mapy
  • Powrót na parking czerwonym szlakiem zajmuje: 3 godziny wg mapy
  • Cała wycieczka to: 5 i pół godziny wg mapy
  • MÓJ czas to: 6: 30 minut. W tym: przejście wąwozu zajęło mi 3:40 minut a powrót: 2:50 minut 🙂

Parking w Píla – Kamenné vráta

Jeśli już zaparkowaliście i zakupiliście bilet do parku to ruszamy przez część Hrabušic, czyli Píla. Ta część wsi pełna jest drewnianych domków ze spadzistym dachem. Trochę to przypomina nasze Podhale. Przejście przez wioskę to zaledwie parę minut.

Wychodzimy na leśną polanę. Wąska ścieżynka prowadzi nas przez chaszcze i nieliczne drzewka.

Po około 20-30 minutach dochodzimy do początku wąwozu Wielki Sokół. Jest tu wiata turystyczna, przystanek autobusowy: „Hrabušice, Váhom Sokol ústie” i budka, gdzie można zakupić bilet do parku lub okazać już zakupiony. Ważne: w tym miejscu nie można parkować!

Szlak żółty jest jednokierunkowy, więc nie można zawrócić, kiedy szlak będzie nudny albo ciężki… Od tej chwili idziemy wzdłuż potoku: Sokół.

Przez pół drogi szlak prowadzi po suchym korycie potoku. Czasem woda wypływa niemrawo spod kamieni a czasem stąpamy suchą stopą, zastanawiając się czy to aby na pewno środek górskiego strumienia.

Białe kamyczki są okrągłe i gładkie. W niektórych miejscach biel dosłownie bije po oczach. Z „atrakcji” na drodze mamy jedną drabinkę, zwaną „stupaczka”.

Ścieżka prowadzi prawym brzegiem strumienia, przez zarośla. Po chwili przechodzi przez suchy strumień, na lewo. Teraz idzie po lewej stronie strumienia i po chwili przeprowadza nas z powrotem przez strumień, na prawo. I tak pół drogi… Moi przyjaciele z nudów zaczęli budować tamę.

Byliśmy trochę rozczarowani. Pojawiło się kilka kłód i prawie pionowa ściana wąwozu, choć nie była zbyt wysoka. Był to znak, że dotarliśmy do przewężenie zwanego Kamenné vráta.

Kamenné vráta – Malý vodopád

O części wąwozu: Kamenné vráta, czytałam już wcześniej. Patrząc na naszą przebytą drogę, nie spodziewałam się zachwytu. „Achy i Ochy” były przy Przełomie Hornadu. Tutaj nic się nie działo… Spodobało nam się strome zejście do potoku i tyle…

Nagle, nie wiadomo jak i skąd pojawiła się woda i jedna wielka kłoda do przejścia! To już coś!

Po przejściu nad strumieniem zobaczyliśmy zwalisko drewnianych bel i korzeni. Trzeba przyznać, że nas zaskoczyło. Pojawiły się też stupaczki.

Wspieliśmy się brzegiem lasu stromo nad potok. Gdzieś powinniśmy trafić na pierwszy wodospad.

Kolejne zaskoczenie. Zamiast wodospadu mamy metalowe, przezroczyste półeczki nad wartkim strumieniem potoku, wyciekającym spod zwalonych kłód i kamoli. Ale wszystko łatwe do przejścia, do czasu…

Stajemy jak wryci w ziemię. Ktoś woła: Widzicie to? Przed nami wielka góra drewna. Wydaje się nie do przejścia. A kiedy podchodzimy bliżej, okazuje się, że za tą kupką jest następna… Ściany wąwozu zbliżają się do siebie a szlak drastycznie zwęża. Czegoś takiego się nie spodziewaliśmy. Przez te kilka minut wszyscy zapomnieliśmy, że wcześniej było trochę… nudno…

Po tych wszystkich przeszkodach dochodzimy w końcu do „Malý vodopád”. „Mały” ma jakieś…8,5 m. Faktycznie maleństwo 😉 😉

Żeby zobaczyć ile to jest te 8,5 m należy wspiąć się po drewnianych stupaczkach, potem wiejść po metalowej drabinie, przejść przez mostek i spojrzeć w dół… Kolorowy zawrót głowy 😀

Veľký vodopád – rozdroże Glacká cesta

Jeśli myślicie, że to koniec atrakcji, to się mylicie! Pojawia się kolejny wodospad. Tym razem: „Veľký vodopád„. Mamy tu ekstremalne przejście po metalowych stupaczkach, wbitych w pionową skałę. Ostatni odcinek przechodzi po metalowej drabinie. Woda rozpryskuje się na boki, jest ślisko a mokrą mgiełkę czyje się na twarzy.

Nasuwa się pytanie: dlaczego „wielki”?? Nazwa nadana dla zmylenia przeciwnika 😉, bo ten „wielki” ma tylko 7 m i jest mniejszy od „małego” o 1,5 m.

A tak to wygląda z perspektywy kilku metrów. Nie jest to spacer po parku.

Wodospady wyprowadzają nas na Brestová dolinka. Chwila spokoju by złapać oddech. Idziemy po stupaczkach wolnym krokiem.

Wąwóz zwęża się a między stupaczkami leżą śliskie kłody. Nie ma się czego złapać. Grubo.

Ściany wąwozu zbliżają się do siebie na szerokość wyciągniętych ramion. Skały dochodzą tu do 300-u metrów wysokości. To najdzikszy wąwóz w Słowackim Raju, jaki przeszłam.

Wąwóz Wielki Sokół ma 6 km. Ostatnie 30 minut to już spokojniejsza droga. Kilka razy przechodzimy przez potok a „stupačky” idą prosto, bez żadnych niespodzianek.

Ściany rozchodzą się na boki, oddalając od siebie coraz bardziej i bardziej…

Przechodzimy przez strumień bez sztucznych zabezpieczeń.

Parę minut idziemy przez las. Ścieżka wkrótce wychodzi na spore rozdroże zwane: Glacká cesta.

Na rozdrożu Glacká cesta chwilkę odpoczywamy. W tym miejscu zmieniamy szlak na czerwony. Czas ruszać w powrotną drogę.

Glacká cesta – Píla

Idziemy ścieżką rowerową o tej samej nazwie co rozdroże. Na krótkim odcinku jest 100 metrów przewyższenia.

Docieramy do kolejnego rozdroża. Można tu spocząć, bo jest wiata, stół piknikowy i ławeczki.

Czerwony szlak wciąż idzie przez las, a droga staje się węższa. Po 40 -u minutach od wyjścia z wąwozu mamy kolejne rozdroże: Malá poľana.

Trafiamy na rozdroże, którego nie ma na mapie. Droga idzie pod kątem ostrym w dwie strony??? Po chwili ktoś znajduje ogromną strzałkę ułożoną z drągów. Czy ktoś widział większy drogowskaz ??? 😉 😀

Schodzimy zboczem góry Ogurčiak (869 m) i szybko zmieniamy szlak na żółty. To najkrótsza opcja, by dojść na parking.

Droga wychodzi z lasu wprost na ogrodzenie domu. Idziemy wzdłuż muru, który doprowiadza nas do głównej drogi. Od parkingu dzieli nas zaledwie kilka domów.

Witaj!

Jeśli moje wpisy są dla ciebie pomocne wpłać piątaka na zrzutkę. Niestety prowadzenie bloga nie jest bezpłatne. Nie jest też tanie. Będzie mi bardzo miło jeśli zechcesz wspomóc rozwój bloga.

Nie musisz pokrywać kosztów transakcji. Po prostu nie zaznaczaj rubryki. Pod spodem ukaże się malutki napis: Nie dziękuje. Kliknij i gotowe (: (;

Ada Maraszek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *