Trójgarb to ciekawy szczyt o trzech równomiernie położonych wierzchołkach 778, 757 i 738 m n.p.m. Znajduje się w paśmie Gór Wałbrzyskich. Szczyt zbudowany jest ze skał wulkanicznych, a na północno- wschodnim zboczu jest grupa ciekawych skałek, gdzie wyrzucona przez wulkan magma zastygła wraz ze skałą, którą skruszyła. Nazywa się to BREKCJA. Właśnie w Górach Wałbrzyskich widać to doskonale.
SPIS TREŚCI:
- Szlaki
- Jak tam dojechać ?
- Nowe Bogaczowice – Skrzyżowanie przy Czereśni
- Rozdroże przy Czereśni – Trójgarb 788 m n.p.m.
- Trójgarb – Rozdroże Kapliczne – Powrót
Szlaki
Na szczyt prowadzi kilka szlaków:
-zielony z Gostkowa
-żółty ze Szczawna Zdrój
-niebieski ze Strugi
-czerwony ze Starych Bogaczowic
-żółty z Nowych Bogaczowic
-niebieski z Witkowa
-żółto-zielony z Lubomina
Wybór jest ogromny.
Najbardziej oblegany jest krótki szlak z Lubomina. Ja wybrałam się szlakiem żółtym z Nowych Bogaczowic
Szlak: Nowe Bogaczowice, parking żółtym – skrzyżowanie przy Czereśni – czarno-żółto-zielonym na Trójgarb – czarnym na rozdroże Kapliczne- parking
- Czas wejścia wg mapy 2 godz. 40 minut
- Czas zejścia wg mapy 1 godz. 40 minut
- MÓJ czas to łącznie 6 godzin.
Jak tam dojechać ?
Do Nowych Bogaczowic można dojechać z:
Bolkowa | w 25 minut | 20 km | Główna |
Jeleniej Góry | w 40 minut | 40 km | DK3 i DW328 |
Lubina | w 1 godzinę | 85 km | S3 |
Polkowic | w 1:05 minut | 95 km | S3 |
Głogowa | w 1:25 minut | 115 km | S3 |
Nowe Bogaczowice – Skrzyżowanie przy Czereśni
Jadąc od strony Świebodzic, po lewej stronie zobaczymy przystanek i szutrową drogę. Stoją tu tablice informacyjne i drogowskaz. Można zaparkować na poboczu. Ponieważ miejsca nie ma tu zbyt wiele radzę przyjechać wcześniej. Przejście całego szlaku na Trójgarb powinno zająć około 2 godziny 40 minut. Droga biegnie zakosami łagodnie pod górę. Po 20 minutach dochodzimy do pierwszego głazu narzutowego. Odtąd będą nam stale towarzyszyć, choć większość z nich wyłoni się zaledwie nad naszymi głowami.
Miniemy rzeczkę Strzegomkę, której źródło znajduje się właśnie na zboczach Trójgarbu i po pół godzinie dochodzimy do pierwszego zakrętu. Droga zawraca pod kątem ostrym i możemy odnieść wrażenie, że wracamy z powrotem do punktu wyjścia.
Jesteśmy na rozstaju dróg. Szlak żółty łączy się tu z czarnym, który prowadzi do „Kaplicznego rozdroża”. My podążamy żółtym na Trójgarb, czyli w lewo od drogowskazu. Po drodze mijamy dwa ostre zakręty i kilka skałek.
Po zaledwie 15 minutach do szlaku żółtego dołączy czarny.
Wychodzimy na kolejne rozstaje. Tym razem jest to spory plac z ławeczkami i stołem. Po prawie dwóch godzinach pojawia się krótki odcinek, który musimy pokonać prosto pod górę. Znajdujemy się pod Jagodnikiem. Można wejść na ten szczyt my jednak podążamy dalej za szlakiem.
Kolejny przystanek na naszej drodze to „Rozdroże pod Czereśnią”. Stąd już tylko kawałek na szczyt. Niemiecka nazwa to Am Kirschbaum w dosłownym tłumaczeniu „Przy Czereśni”. Nazwa ta pojawiała się już w zapiskach z 1886r. Aby rozdroże miało uzasadnioną nazwę posadzono tu czereśnię, ponieważ poprzedniczka uschła w 2007r.
Rozdroże przy Czereśni – Trójgarb 778 m n.p.m.
W tym miejscu, tuż za sławetną czereśnią łączą się trzy szlaki: czarny, zielony i żółty. Idą razem przez około 25 minut, aż dołączy do nich niebieski. To najbardziej wymagający odcinek. W trakcie wspinaczki wyłoni się piękny punkt widokowy.
Ta część szlaku, trawersuje zbocza Trójgarbu i jak dla mnie jest najładniejsza.
TRÓJGARB- 778 m n.p.m.
Wieża prezentuje się okazale. Została postawiona w 2018r, w miejsce zniszczonej drewnianej wieży. Na jej budowę zużyto 67 ton stali. Na górę prowadzi 160 stopni. Składa się z pięciu wysuniętych platform widokowych na różnych kondygnacjach. Wysokość wieży to 27m.
Platformy są drewniane, choć na jednej z nich zamontowano efektowną, przezroczystą kratkę.
Z wieży rozciąga się widok na Karkonosze, Chełmiec, Ślężę, i Rudawy Janowickie.
Obok wieży są drewniane stoły, gdzie można odpocząć i zjeść śniadanie. Jest też drewniana wiata, w której znajdziemy skrzyneczkę z pieczątką.
Trójgarb – Rozdroże Kapliczne – Powrót
Droga powrotna to również indywidualna sprawa. Ponieważ musiałam wrócić na parking, nie było za dużego wyboru. Nie lubię wracać tym samym szlakiem, więc po zejściu ze szczytu i dojściu do niezapomnianej czereśni, skręciłam w lewą stronę. Rozpoczął się szlak zielono-czarny, który jednak rozdziela się na dwa, już po 10 minutach. Łagodnie schodzę zielonym szlakiem. Po drodze mijam małą kapliczkę św. Huberta, ufundowaną przez koło łowieckie „Szarak”. Jak wiadomo św. Hubert jest patronem myśliwych.
Od zejścia ze szczytu minęła godzina. Szlak zielony na powrót łączy się z czarnym. Zarówno w jedną, jak i drugą stronę mijamy Paśniki dla zwierząt. Na pniakach porozkładane kostki soli.
Kolejne rozdroże, szlak zielony odbija w lewo i biegnie do Gostkowa. Dalszą drogę przemierzam czarnym. Przez całą drogę mijam wiaty turystyczne, licznie rozstawione wokół Trójgarbu.
Szlak bardzo łagodnie schodzi w dół. Prawie nie odczuwam utraty wysokości.
W połowie czarnego szlaku, po 30 minutach od kapliczki Św. Huberta, docieram do Wzgórza Kaplicznego. Miejsce z historią i trzeba uważać, by nie minąć schowanej w drzewach figury.
Posąg Matki Boskiej Tronującej został ufundowany przez Jeremiasza Heinischa w 1729 r., który w 1694 wstąpił do klasztoru w Krzeszowie. Pierwotnie Matka Boska była w błękitnej szacie. Po renowacji przeprowadzonej w 2020 r. uzupełniono ubytki piaskowca i dodano złocenia. Powstało nowe ogrodzenie i ławeczki. W dawnych czasach często stawiano kapliczki na rozdrożach. Wierzono, iż diabeł mami człowieka i wskazuje złą drogę. Kapliczka miała uchronić wędrowców przed pobłądzeniem. Koniec czarnych znaków oznacza, że wskakuję na żółty szlak, który w ciągu pół godziny doprowadzi mnie z powrotem do parkingu.