Śnieżnik to jeden z częściej odwiedzanych szczytów w Sudetach. A ponieważ należy do Korony Gór Polskich, bywa tłumnie oblegany. Jeśli nie lubisz tłoku, proponuję ciekawą pętelkę z miejscowości Kamienice. Szlak prowadzi wprost do posągu Słonia, z którym chętnie robi się pamiątkowe zdjęcia. A stąd już tylko kilka kroków do wieży, niechlubnie zwanej: „blenderem” 🙂
SPIS TREŚCI:
- Jak tam dojechać?
- Mapka, parking i szlak
- 1.Żółtym szlakiem z parkingu do Głębokiej Jamy
- 2.Szlak zielony z Głębokiej Jamy do Słonia
- 3.Przejście ze Słonia na Śnieżnik
- 4.Schodzimy ze Śnieżnika do schroniska „Na Śnieżniku”
- 5.Niebieskim szlakiem ze schroniska do parkingu
Jak tam dojechać?
Początek szlaku żółtego we wsi: Kamienica, leżącej w powiecie kłodzkim, 4 km od Stronia Śląskiego Dojedziemy tu z:
Kłodzka | w 45 minut | 40 km | DW392 |
Wałbrzycha | w 1:45 inut | 95 km | DW381 |
Opola | w 2 godziny | 115 km | DK46 |
Polkowic | w 2:55 minut | 200 km | DK3 |
Częstochowy | w 3:25 minut | 270 km | A1 i trasa 457 |
Mapka, parking i szlak
SZLAK:
Parking-Głęboka Jama-Słoń-Śnieżnik 1423 m-schronisko „Na Śnieżniku”-okrążamy Porębek-parking.
- Czas wejścia na Śnieżnik: 2:45 minut wg mapy
- Czas zejścia niebieskim szlakiem przez schronisko „Na śnieżniku” to 2:30 minut
- Całą pętelkę wg mapy można zrobić w 5:25 minut
- MÓJ czas pokonania pętelki : 7 godzin ( w tym czas na sesję zdjęciową przy Słoniu i wieży, czas w schronisku na obiadek i ciasteczko, tysiąc przystanków na zdjęcia 🙂 🙂
Bezpłatny leśny parking znajduje się na skraju wsi Kamienica. Jest tam zadaszona wiata, śmietniki i początek szlaku na Śnieżnik.
1.Żółtym szlakiem z parkingu do Głębokiej Jamy
Ruszamy z leśnego parkingu. Najpierw przechodzimy przy niewielkiej zaporze.
10 minut później dochodzimy do miejsca, gdzie szlak odbija od leśnej drogi w lewo i przechodzi przez strumień. Łatwo przeoczyć kierunek, więc trzeba się uważnie rozejrzeć.
Po „przeskoczeniu” strumienia od razu skręcamy w prawo. Idąc przy stromym brzegu Kamienicy, już po paru krokach, dojdziemy do wodospadu. Po sesji zdjęciowej wracamy w miejsce, gdzie przekraczaliśmy strumień.
Przed nami prosta droga do góry po kamienistym podłożu. Równomierne nachylenie terenu nie pomaga, wręcz przeciwnie. Droga wydaje się żmudna….
Wychodzimy na spore rozdroże. Ścieżki krzyżują się w tym miejscu, a my idziemy dalej prosto.
Las się zmienia i staje się bardziej przejrzysty. Rozglądamy się za jakimś „urwiskiem” lub obniżeniem terenu. Przed nami przełęcz „Głęboka Jama” ??? Na mapie widnieje jeszcze jedna nazwa tego miejsca: Siodło Martena.
Rozglądamy się i… nic! Żadnych dołów, dolinek, zagłębień terenu… Nic, co by przypominało Śnieżne Kotły. Ot, po prostu kolejne rozdroże i słupek graniczny.
2.Szlak zielony z Głębokiej Jamy do Słonia
Minęło 1,5 godziny od opuszczenia parkingu. Drzewa są coraz rzadsze a nasza dróżka staje się dość stroma.
Idziemy po kamolach i gałęziach, ale mamy gdzieniegdzie prześwity. Widać wtedy wyłaniające się góry…
Spora część szlaku prowadzi zboczem Czarnego Grzbietu, odsłaniając widok na przepiękny masyw Śnieżnika.
Chwilę stajemy przy punktach widokowych, które stworzyła Matka Natura. Przed nami kilka szczytów, w tym: Czarny Grzebień ( w masywie Śnieżnika). Do szlaku zielonego dołączył czerwony.
Mijamy tablice informacyjne. Jest ich po drodze kilka. Przekazują informacje na temat tutejszej fauny i flory. Taka czeska ścieżka edukacyjna. Ścieżka biegnie w tym miejscu równolegle z naszym zielonym szlakiem.
Niezauważalnie mijamy szczyt: Sadzonki (1230 m) i wkraczamy na teren Torfowiska Sadzonki. Jest tu niewielkie bajorko a teren w lesie podmokły. Na drodze zamontowano drewniany podest.
Na kolejnym rozdrożu dołącza do nas szlak żółty. Wreszcie wychodzimy na otwartą przestrzeń. Na lewo widać wieżę na Śnieżniku. Z prawej strony odbija dróżka w stronę rzeźby Słonia, więc na chwilę idziemy w tę stronę
Widać już naszego Słonia, ale najpierw przechodzimy przez ruiny schroniska księcia Liechtensteina. Zaczęto je budować w 1909 r. To był prosty budynek zawierający 11 pokoi z piecami kaflowymi. Niestety z powodu trudnych warunków atmosferycznych i I wojny światowej zaczął podupadać. W 1922 r budynek ma nowych lokatorów : Oskara i Adely Gutwińskich. Do chaty podprowadzono prąd i linię telefoniczną. Ciepła atmosfera gospodarzy sprawia , że dobrze czują się tu Czesi, Niemcy i Polacy. W 1932 r umiera Oskar. Schronisko niszczeje i w końcu w 1971 r zostaje rozebrane… Trochę to smutne i zaraz, nie wiem czemu, przyszła mi na myśl karkonoska Samotnia…
Tuż za schroniskiem stoi kamienna rzeźba Słonia, którą ustawili w 1932 r członkowie grupy artystycznej Jescher. Dla Czechów to właśnie Słoń jest symbolem Śnieżnika.
3.Przejście ze Słonia na Śnieżnik
Stajemy w punkcie widokowym, gdzie strome ramię Śnieżnika opada do doliny wraz z potokiem Morawa.
Właśnie w tym miejscu znajduje się: Pramen Moravy, czyli źródło rzeki Moravy. Od jej nazwy wziął nazwę cały region Morawy. Podobno źródeł Morawy jest nieskończenie wiele, ale to jedno stało się symbolem rzeki i całego regionu.
Słoń i Źródło Morawy zostają za nami. Przed nami Śnieżnik i ostatnie 15 minut pod górę!
„Blender” widać z daleka. Właściwie nie wiadomo, kto pierwszy nazwał nową wieżę: blenderem? Faktem jest, że skojarzenie nasuwa się samo.
Jesteśmy na Śnieżniku 1423 m n.p.m.
Od 1899 r na szczycie Śnieżnika stała murowana wieża im. cesarza Wilhelma I. Po II wojnie światowej nie posiadając opiekuna niszczała i ulegała stopniowej dewastacji. W 1973 r zdecydowano o wysadzeniu wieży, by nie zagrażała turystom. Decyzję podjęto pochopnie. Wystarczyło ją wyremontować…
Od 2022 r na szczycie stoi druga, tym razem stalowa wieża. Żelbetowe fundamenty obudowano kamieniem pozostałym po poprzedniczce. Do jej budowy użyto 100 ton stali a górna część została przeszklona. Projekt wzbudzał wiele emocji. Obawiano się zdewastowania szlaków przez maszyny wwożące materiały. Protestowali Czesi, ekolodzy, turyści… No cóż, wszystkim nie dogodzisz!
4.Schodzimy ze Śnieżnika do schroniska „Na Śnieżniku”
Schodzimy wyremontowanym szlakiem zielonym do schroniska. Po drodze zahaczamy o jeszcze jeden punkt widokowy z ławeczkami. Zejście jest dość strome i właściwie cieszę się, że schodzimy w dół. Ostatnio, kiedy tu byłam szłam tą strona w górę i to było trudne podejście.
Od wieży widokowej do schroniska jest 20 minut wg mapy i tyle właśnie idziemy. Droga częściowo prowadzi przez las. Mijamy skupiska zielonych rozłożystych jagodzin i plątaninę korzeni.
Schronisko powstało z polecenia księżnej Marianny Orańskiej. Najpierw była to chata, wokół której wypasano bydło. Miejsce cieszyło się sporym zainteresowaniem, więc powstało pierwsze schronisko. W 1871 r dobudowano drugi budynek, czyli obecne schronisko.
Po wojnie budynek niszczał i ulegał stopniowej dewastacji. Lata świetności wróciły, gdy schronisko przejął wrocławski działacz turystyczny Zbigniew Fastnacht. Prowadził on schronisko od 1983 r, później przejął je jego syn.
To jeden z niewielu obiektów, które maja ten prawdziwy schroniskowy charakter. Po pierwsze jest otwarte cały rok, bez względu na święta. Kuchnia jest czynna od 8.00-18.00 a bufet do 21.00. Pokoje zarówno dwu, jak i dziesięcioosobowe…
Polecam w VI 2024:
- kwaśnicę – 22 zł
- naleśniki z serem – 25 zł
- szarlotka z bitą śmietaną i jagodami – 28 zł
- sernik na ciepło z bitą śmietaną (bardzo słodki) – 22 zł
- dania obiadowe +- 50 zł
- kawa – 13 zł
5.Niebieskim szlakiem ze schroniska do parkingu
Przed schroniskiem ławy i stoliki, gdzie możesz zjeść własny prowiant w tak pięknych okolicznościach natury.
Ruszamy w drogę powrotną. Szlak niebieski odchodzi w prawo zaraz za schroniskiem, więc trzeba uważać. Poszliśmy za daleko i przez to musieliśmy się kawałek wracać.
Na krótko wchodzimy w las. Trawersujemy zbocze Śnieżnika, zerkając ciekawie na lewo, by rzucić jeszcze ostatnie spojrzenia na góry.
Droga ciągle się zmienia. Teraz idzie się trudniej. Wygląda jakby ktoś celowo wysypał kamienie na ścieżce!
Znów idziemy kawałek pod górę. Mija półtorej godziny od schroniska, gdy okrążamy Porębek (898 m) i spokojnie posuwamy się w dół.
Droga robi się szersza. Teraz wygląda, jak zwykła leśna „szutrówka”. Oglądamy zarośnięte zbocza Stromej i Młyńsko. Jeszcze godzinka i będziemy na parkingu!
Widać pierwszy dom Kamienicy. Powinniśmy go okrążyć i wyjść na główną ulicę. Chwila namysły i skracamy sobie drogę przez pola. Tak po prawdzie tylko czekałam aż rolnik wyskoczy z chałupy i pogoni nas przez pastwisko…
Witaj !
Jeśli moje wpisy są dla ciebie pomocne wpłać piątaka na zrzutkę. Niestety prowadzenie bloga nie jest bezpłatne. Nie jest też tanie. Będzie mi bardzo miło jeśli zechcesz wspomóc rozwój bloga.
Nie musisz pokrywać kosztów transakcji. Po prostu nie zaznaczaj rubryki. Pod spodem ukaże się malutki napis: Nie dziękuje. Kliknij i gotowe (: (;