Pielgrzymy i Słonecznik to jedna z piękniejszych tras w Karkonoszach. Nie licząc ciągnących się daleko pomostów po torfowiskach i podmokłych łąkach, gdzie kwiecia polnego co niemiara… Nie licząc skał sterczących jak strzeliste wieże, gdzie zgubić się można lub skryć w przyjemnym cieniu… Nie licząc panoramy po horyzont skąpanej w chmurach… Nie licząc kosodrzewiny wyłaniającej się spod śniegu na wzór Tatrzańskich szlaków… Nie licząc tego wszystkiego to zupełna NUUUDA 😉 😉 😉
SPIS TREŚCI:
- Jak tam dojechać?
- Mapka i szlak
- Parking – ruiny schroniska
- Ruiny schroniska – Pielgrzymy
- Pielgrzymy – Słonecznik
- Słonecznik – Dziki Wodospad
- Dziki Wodospad – U Ducha Gór
Jak tam dojechać?
Szlak zaczyna się w Karpaczu, przy świątyni Wang. Do Karpacza dojedziesz z:
Legnicy | w 1:25 minut | 95 km | S3 i DK3 |
Polkowic | w 1:40 minut | 128 km | S3 |
Wrocławia | w 2 godziny | 125 km | DK5 |
Opola | w 2:40 minut | 205 km | A4 |
Parkujemy w pobliżu świątyni Wang. Jest tam kilka parkingów. W Google wpisujemy: Sklepik z klimatem. W mapy.cz : Karkonoska 39. Obok sklepiku z pamiątkami jest spory parking dla busów, ale widziałam tam i mniejsze auta. Tuż nad nim znajduje się drugi, dla samochodów osobowych. Cennik na 2023 r.: 5 zł/ godzina, 25 zł/ cały dzień.
Mapka i szlak
- Czas przejścia całej trasy to 5 godzin +1 godzina w restauracji „U Ducha Gór”.
- MÓJ czas: 6:25 minut + godzina w restauracji U Ducha Gór.
- Jeśli pominiesz wizytę U Ducha Gór – zaoszczędzisz 50 minut drogi i godzinę w restauracji.
SZLAK: Parking – ruiny schroniska – Pielgrzymy – Słonecznik – Dziki Wodospad – U Ducha Gór
Parking – ruiny schroniska
Opuszczamy parking pod Wangiem idąc zielono żółtym szlakiem przez las drogą wybrukowaną kostką. Jeszcze nie jest ślisko, więc po 15 minutach docieramy do świątyni Wang. To chyba najbardziej rozpoznawalny budynek w Karpaczu. Niestety nie możemy jej zwiedzić. Jest wcześnie i kasa zamknięta.
Na wprost świątyni jest budka Karkonoskiego Parku Narodowego. Bilety wstępu na 2023r:
- bilet jednodniowy: normalny 9 zł ulgowy 4.50 zł
- bilet jednodniowy dla grup z przewodnikiem sudeckim: normalny 8 zł ulgowy: 4 zł
- bilet dwudniowy: normalny 18 ulgowy 9zł
- bilet trzydniowy: 24 zł ulgowy: 12 zł
- aktualne ceny na stronie: https://kpnmab.pl/oplaty-i-znizki
Początek szlaku całkiem znośny. Idziemy niebieskim szlakiem po brukowanej kostce. Przez chwilę pomyślałam, że niepotrzebnie targam ze sobą raczki. Ale, jak to mówią: co się odwlecze to nie uciecze…
Po pół godzinie od świątyni Wang nogi rozjeżdżają nam się we wszystkie strony świata. Nie ma wyjścia, czas założyć raczki.
Trochę nam się jakby rozjaśnia… Potem się chmurzy, potem znowu rozjaśnia… Coś tak niewyraźnie dzisiaj.
Mijamy rozdroże, gdzie żółty szlak odbija w prawo. My idziemy dalej niebieskim, utwardzoną drogą. Żółty szlak wychodzi z lasu i ponownie się do nas zbliża a nasza droga jest coraz szersza.
Po około 50 minutach takiej sobie spokojnej wędrówki, dochodzimy do sporego placu. Jest tu budka, gdzie sprawdzane są bilety wstępu do parku. Na prawo, w miejscu, gdzie są ruiny schroniska im. Bronka Czecha ustawiono stoły piknikowe. Tuż za nimi żółty szlak odbija w prawo. Widać to miejsce z daleka. Dróżka jest ubezpieczona drewnianymi poręczami.
Ruiny schroniska – Pielgrzymy
Zaczynamy wędrówkę najciekawszą częścią dzisiejszego szlaku. Drewniane mostki ciągną się przez łąki, bogate w chronione gatunki roślin. Jest to bardzo cenny obszar pod względem florystycznym. Szczególnie warto zajrzeć latem. Z pewnością tu jeszcze wrócę.
W prawym rogu stoi pojedyncza granitowa skała, zwana Kotki bądź Kocim Fortem, czy Kocim Zamkiem. Od niej pochodzi nazwa tego miejsca: Polana Kotki
Żółty szlak zakręca pod kątem prostym, ale to nie koniec drewnianych mostków i poręczy.
Słońce wychodzi zza chmur i jest wyjątkowo urokliwie. Na drodze „szklanka” ale właściwie nam to nie przeszkadza. Powoli wychodzimy z ciemnego lasu i wkraczamy między rzadsze partie drzew. Właśnie tutaj stają przed nami w całej okazałości majestatyczne Pielgrzymy!
Pielgrzymy – Słonecznik
Jesteśmy na wysokości 1204 m n.p.m. Pielgrzymy to trzy baszty skalne, między którymi przechodzi szlak żółty na Słonecznik. Przebiega tędy również Ścieżka przyrodnicza Wokół Kotłów Małego i Wielkiego Stawu. Właśnie tutaj znajduje się przystanek nr 2 z tablicą informacyjną. To kolejny powód by tu jeszcze wrócić i przejść całą ścieżkę edukacyjną.
Teraz nasz szlak wchodzi ponownie w ciemny las a drewniany pomost wznosi się sukcesywnie do góry. Jest coraz ciemniej a minęło zaledwie południe.
Widok przed nami ponury. Nie widać już słońca a w pobliżu czuć mgłę. Dosłownie COŚ wisi w powietrzu. Im bliżej celu tym paskudniej. Momentami spada widoczność, choć Słonecznik widać mimo mgły.
Słonecznik znajduje się na wysokości 1423 m n.p.m. Kiedyś wierzono, że jest to sylwetka samego diabła, strzegącego Wielkiego Stawu.. Przy dobrej widoczności widać stąd Kotlinę Jeleniogórską, Góry Izerskie, Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie a nawet Ślężę. No, ale niestety nie dziś 🙁 🙁
Słonecznik – Dziki Wodospad
Odbijamy od Słonecznika w lewo. Jest tam kamienna ławka, na której można odpocząć. Postawiono ją w 1906 r. Podobno widok z niej jest oszałamiający. Oczywiście dziś nic nie zobaczymy….
Tak, czy inaczej, po 2:20 minutach ruszamy w powrotną drogę!
Jeszcze przez 10 minut poruszamy się wzdłuż granicy czerwonym szlakiem grzbietowym. We wskazanym miejscu schodzimy na zielony szlak, czyli drogę Bronka Czecha.
Zielony szlak, którym idziemy schodzi w dół wokół Wielkiego Stawu. Choć go nie widać i tak droga jest ciekawa. Już po 10 minutach pogoda się zmienia. Robi się przejrzyście a przed nami ukazuje się piękna panorama.
Takim to sposobem, bardzo szybko znaleźliśmy się na rozdrożu, przy ruinach schroniska im. Bronka Czecha. I tutaj trzeba dodać kim był Bronek Czech: narciarzem w okresie międzywojennym, a dokładnie 24- krotnym mistrzem Polski, pilotem, ratownikiem górskim, taternikiem itd., itd…. Wielka osobowość.
5 minut dalej zielony szlak odbija w prawo a my razem z nim.
Znowu idziemy przez las. Jest piękny i właściwie wyjdziemy z niego dopiero przy Dzikim Wodospadzie.
15 minut od ruin schroniska, znajduje się punkt widokowy na Dolinę Pląsawy. Pląsawa jest dopływem Łomnicy a skały wokół sięgają do 12 metrów wysokości.
Szlak przechodzi przez drewniany mostek na Wapniaku (który jest dopływem Pląsawy).
Wychodzimy z lasu kilka metrów od Dzikiego Wodospadu i „pięć” kroków od „punktu anomalii grawitacyjnej”. Ruszamy w prawo do wodospadu. W tym miejscu można zakończyć wycieczkę. My zdecydowaliśmy zajrzeć na wodospad i przekąsić coś na mieście 😉 😉
Dziki Wodospad – U Ducha Gór
Miejsce obowiązkowe na mapie Karpacza, oczywiście oprócz świątyni Wang! Dziki Wodospad właściwie nie jest dziki. Jest to sztuczna zapora na Łomnicy, która ma za zadanie powstrzymać rumosz skalny przed przemieszczaniem się w dolne partie Karpacza i innych miejscowości. Ponieważ było tu kilka poważnych powodzi a pokruszone skały, kra i drzewa narobiły niejednokrotnie sporych szkód, wybudowano w 1915 r kilka budowli, które miały temu zapobiec. Jedną z nich jest Dziki Wodospad. Chyba nikt z budowniczych nie spodziewał się, że będzie to tak urokliwe miejsce.
Opuszczamy wodospad wzdłuż głównej ulicy. Miniemy stację kolejki Winterpol. Przejdziemy obok nieczynnej skoczni Orlinek.
Po 25 minutach od wodospadu, docieramy do niepozornie wyglądającego budynku.
Gospoda U Ducha Gór szczyci się niebanalnym wystrojem. Jeśli o mnie chodzi, lubię takie klimaty a i jedzenie bardzo mi smakowało.
Zdaję sobie też sprawę, że widok wypchanych zwierząt na ścianie może pozbawić apetytu. Jeśli ktoś jest przewrażliwiony na tym punkcie, radzę odpuścić.
Jak dla mnie 10 punktów za wystrój i 10 punktów za jedzenie!
Grzaniec wyśmienity, żeberka zajmują cały, wielki talerz, żurek palce lizać. Obsługa konkretna. Toalety czyste. Pali się w kominku, więc nastrój jest. W pobliżu udostępniono parking dla gości. Czego chcieć więcej?
Z gospody U Ducha Gór do naszego parkingu jest 45 minut przez miasto.