Mówią o nim: „Śpiący Rycerz”. Jest tak popularny, że wejście na niego przestało być powodem do dumy! Z tego względu wcale mnie do niego nie ciągnęło. Zapytacie: „To po co tam wlazłaś?” Sama nie wiem… Może miałam już dość pytań: „A byłaś na Giewoncie?” Tak czy inaczej to było moje największe zaskoczenie w Tatrach. Szlak którym szłam był przepiękny!!!
SPIS TREŚCI:
- Szlak i mapka
- Dolina Strążyska – Przełęcz w Grzybowcu
- Przełęcz w Grzybowcu – Wyżnia Kondracka Przełęcz 1765 m n.p.m
- Wyżnia Kondracka Przełęcz – Giewont 1894 m n.p.m.
- Giewont– Kondracka Przełęcz 1725 m n.p.m.
- Kondracka Przełęcz – Kuźnice
Szlak i mapka
SZLAK : Dolina Strążyska – Przełęcz w Grzybowcu – Wyżnia Kondracka Przełęcz – Giewont – Kondracka Przełęcz – Kuźnice przez Kalatówki
- Czas wejścia wg mapy: 3 godz. 15 minut
- Czas zejścia wg mapy: 2 godz. 35 minut
- Razem: 5 godzin 50 minut
- MÓJ czas przejścia: 8 godzin. 20 minut.
- Suma podejść: 1086 m
- Obowiązkowo rękawice na łańcuchy.
Dolina Strążyska – Przełęcz w Grzybowcu
Do Doliny Strążyskiej przyjeżdżają busy LINII nr 12, które kursują co godzinę do 18.00, a bilet to zaledwie 4 zł. Bilet na bus: 5 zł. Możemy też dojść na własnych nogach, ponieważ wejście do Doliny jest blisko Wielkiej Krokwi (skoczni narciarskiej) Mamy tu półtorej godziny z centrum Krupówek.


Po obraniu czerwonego szlaku, już z samego początku natrafimy na kasę Tatrzańskiego Parku Narodowego. Należy pamiętać, że kasa u wejścia do Doliny Strążyskiej, w sezonie jest otwarta dopiero od 7.00. Jeśli macie w planie wcześniejsze wyjście, trzeba zakupić bilet przez internet.
Bilety do TPN | normalny | 11 zł |
ulgowy | 5,5 zł | |
normalny 7-dniowy | 55 zł | |
ulgowy 7-dniowy | 27,5 zł | |
normalne dla grupy do 10 osób | 99 zł | |
ulgowe dla grupy do 10 osób | 49,5 zł |
aktualny cennik pod linkiem: https://tpn.pl/zwiedzaj/turystyka


Dolina Strążyska ma długość 3 km. Porasta ją las, choć jak się przyjrzeć na zboczach widać pojedyncze skalne turnie. Najstarsze wzmianki o dolinie pochodzą z 1605 r. Wiadomo, że wypasano tu owce. Teraz jest zalesiona a ścieżka prowadzi nad potokiem Strążyskim. Stąd w czasie przejścia doliny towarzyszą nam drewniane mostki, które urozmaicają drogę.
Dochodzimy do Polany Strążyskiej. Właściwie to zatrzymujemy się na rozstaju przy polanie. Do szlaku czerwonego dołącza szlak czarny. Jak na dłoni widać tu polanę, Herbaciarnię, ławeczki a nad tym wszystkim góruje Śpiący Rycerz. Przepiękny widok! Tym bardziej, że o tej porze polana jest całkowicie pusta. Niecodzienny to widok.

Przechodzimy przez mostki nad potokiem i wchodzimy w las.


Przez jakiś czas będziemy szli stopniowo pod górę, po ułożonych z kamieni stopniach. Trochę nużąca droga i widoków też nie ma. Jeśli ktoś lubi las może mu się spodobać. Widać różnicę wysokości na zboczach.


Od początku minęła 1 godzina 40 minut, więc z dziesięciominutowym opóźnieniem dotarliśmy do Przełęczy w Grzybowcu 1311 m n.p.m. Robimy odpoczynek, bo są tu drewniane kłody, dzięki którym można odsapnąć.


Przełęcz w Grzybowcu – Wyżnia Kondracka Przełęcz 1765 m n.p.m
Po 20 minutach wychodzimy wreszcie z lasu. Przez następne 40 minut odcinki leśne będą poprzecinane miejscami widokowymi na otwartej przestrzeni. W końcu coś się dzieje!

Trawersujemy zbocze Grzybowca. Ukazuje nam się widok na trzy części Giewontu: Długi. Wielki i Mały Giewont. W trawie błyszczy złoty dziewięćsił bezłodygowy. Jest to kwiat widywany w rejonach alpejskich. Jeszcze niedawno podlegał ścisłej ochronie.




Pojawiają się pierwsze przeszkody. W pewnym momencie trzeba wspomóc się rękami.
Wychodzimy z lasu na dobre. Prowadzi nas wąska, kamienna ścieżka, wprost do skalnej szczerbinki, która może stanowić pewne utrudnienie.


To zdecydowanie najpiękniejsza część szlaku. Skalne żeberko, które należy przejść nie wygląda groźnie od naszej strony, ale kiedy przeszliśmy na drugą stronę i spojrzeliśmy za siebie: powiało grozą!


Idziemy coraz stromiej po kamolach, tuż przy skalnej ścianie. Widok przed nami ładny ale szału nie ma. Za to kiedy zerknęłam do tyłu zamurowało mnie. Naprawdę cieszę się, że wybraliśmy właśnie ten szlak.


Idziemy ostro pod górę, ale właściwie tego nie czuć. Nie wiemy gdzie patrzeć, czy przed siebie, czy ZA siebie…. Ale dylemat… Te piękne miejsca to Żleb Śpiących Rycerzy.


Wyżnia Kondracka Przełęcz. Czas na dłuższy odpoczynek. Mamy tu ruch, jak w Rzymie! Monia robi za fotografa. Że też ma na to siłę!
Wyżnia Kondracka Przełęcz – Giewont 1894 m n.p.m.

Wchodzimy na szczyt i powinno nam to zająć 15 minut wg mapy. Niestety nie jest to możliwe. Na Giewoncie, przy łańcuchach tworzą się kolejki. Często robi się zator na górze, bo jest mało miejsca a wszyscy chcą mieć zdjęcie z krzyżem. Potem jeszcze czeka się w kolejce do zejścia, bo tu też tworzą się koreczki. Jednym słowem: wejście od Wyżniej Kondrackiej Przełęczy i zejście na przełęcz zajęło nam 1 godzinę 35 minut!!! Początek drogi nie najgorszy. Najpierw prowadzą nas kamienne stopnie, potem ubite kamole.




Po kilku minutach pojawiają się pierwsze łańcuchy. Nie są jakieś specjalnie trudne a ludzi nie jest za wiele. Po chwili wychodząc tuż pod szczyt widzimy „koreczek”. Przesuwamy się wolno i mamy nad sobą skupisko ludzi. Szczyt jest dosłownie oblężony. Jakoś udało nam się zrobić zdjęcie w szpilkach. Niosłam je na górę parę godzin!
Z Giewontem jest związana legenda o Śpiących Rycerzach. Podobno śpią we wnętrzu góry a powstaną dopiero, gdy czas przyjdzie bronić polskich Tatr i polskiej ziemi!


Giewont– Kondracka Przełęcz 1725 m n.p.m.
Przy zejściu również zator. Część ludzi schodzi na pupie, co wcale nie jest bezpieczniejsze. Widoków na szczycie nie zobaczyliśmy, ludzie stali zbyt blisko siebie a przepychanie się w tych okolicznościach to nie był dobry pomysł. Przed samym zejściem zerknęłam ledwie wokoło.



Tuż pod szczytem szlak „zejściowy” łączy się z „wejściowym” i prowadzą nas razem do Wyżniej Kondrackiej Przełęczy



Kondracka Przełęcz- tu również można odsapnąć. Szlak niebieski, którym szliśmy, przecina szlak żółty, prowadzący bezpośrednio na Kopę Kondracką. My od szczytu idziemy niebieskim i będzie nam towarzyszył do samych Kuźnic.

Kondracka Przełęcz – Kuźnice
Teraz z Przełęczy Kondrackiej będziemy długo schodzić w dół. Część szlaku prowadzi stromo po kamiennych stopniach.




W dół idzie nam się zdecydowanie szybciej i nawet nie wiem kiedy dotarłyśmy do Hali Kondratowej.

Najmniejsze schronisko w Tatrach specjalizuje się w pierniku. Jest bardzo dobry ( wiem to od Moni, a ona jest tu prawdziwym znawcą). Jeszcze kilka minut i dojdziemy na Polanę Kalatówki. Takie już mamy szczęście, że kolejny raz trafiamy na owieczki!


Wieczór zbliża się szybkim krokiem. Jeszcze może godzina i zapadną „egipskie ciemności”. Spieszymy się bo mamy ponad dwie godziny opóźnienia.

Jest moc i z angażowanie. Czytanie Pani bloga to niezwykła podróż po pięknych miejscach i zdobywanie wielu cennych informacji. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję bardzo. Staram się by opisy były od A do Z. Wszystko uaktualniam na bieżąco. I jest mi bardzo miło kiedy ludzie korzystają z moich wycieczek.