Jeden z najciekawszych pomników przyrody nieożywionej, jaki udało mi się zobaczyć na Pogórzu Kaczawskim. Po wzgórzu Łomnik pozostało wspomnienie i niecka będąca pozostałością po kamieniołomie. Ale wnętrze i ściany zachwycą każdego, ponieważ nie widziałam nigdzie indziej tak dużych słupów bazaltowych. Jeśli chcesz się znaleźć w samym środku wulkanu sprzed 31 mln lat, zapraszam do Mikołajowic.
SPIS TREŚCI:
Jak tam dojechać ?
Wzgórze Łomnik znajduje się (a raczej znajdowało), kilkaset metrów od ostatnich zabudowań w Mikołajowicach. Wpisując w Mapy Google: „Wachlarz Filarów w Mikołajowicach”, na pewno traficie na miejsce. Mikołajowice są:
Legnicy | w 20 minut | 15 km | A4 |
Polkowic | w 35 minut | 60 km | S3 |
Wrocławia | w 1 godzinę | 65 km | A4 |
Zielonej Góry | w 1:15 minut | 125 km | S3 |
Opola | w 2:10 minut | 200 km | A4 |
Dojazd z Legnicy.
Dojazd z Mikołajowic.
Przed wjazdem do kamieniołomu jest trochę miejsca by zaparkować. Jest też możliwe zaparkować na terenie wioski, ale wtedy trzeba będzie podejść do kamieniołomu około 600 m. Z daleka nic nie wskazuje, że jest to wzgórze, więc trzeba uważać, by nie odjechać za daleko.
Odrobina historii
Wzgórze jest pozostałością po wylewnych skałach magmowych z okresu kenozoicznego sprzed 31mln lat. W kilku miejscach ściana bazaltu stoi pionowo uwidaczniając równe słupy bazaltowe. Świadczy to o tym, że jesteśmy w samym środku rdzenia wulkanu, nie na obrzeżach. Najlepiej widoczne są łomy na południowej ścianie kamieniołomu. Tutaj korozji i zwietrzeniu uległa jedynie górna część słupów.
Słupy mają dość regularny kształt: pięcio i sześciokątny w przekroju. Można to zauważyć oglądając rumowisko pod ścianami. Grubość łomów jest imponująca.
Zwiedzanie
Najpierw muszę zacząć od tego, że jest to miejsce prywatne, należące do Przedsiębiorstwa Budowlano – Kopalnianego PeBeKa. Wydobycia bazaltu zaprzestano parę lat temu, ale dokładnie nie wiadomo kiedy. Patrząc na dewastację otoczenia, można wyciągnąć wnioski, że było to bardzo dawno. Obiekt nie jest pilnowany, zabezpieczony i monitorowany, więc wchodząc tam robisz to na własną odpowiedzialność. Wiedzą o tym okoliczni mieszkańcy, którzy zrobili sobie tutaj dzikie wysypisko. A szkoda, bo to bardzo cenne miejsce pod względem geologicznym.
Jak już wspomniałam można zaparkować przy wjeździe do kamieniołomu. Pamiętajcie o odpowiednim obuwiu, szczególnie po deszczu.
Pierwszym razem, kiedy tu byłam, nie znalazłam wejścia do kamieniołomu. Zaparkowaliśmy w wiosce i próbowaliśmy przedrzeć się przez kujące chaszcze. Po sporym wysiłku dostaliśmy się nad nieckę. Stojąc u góry powstał kolejny problem: jak zejść na dół, by nie trzeba było okrążać kilku hektarów wyrobiska. Widocznie ktoś miał przed nami ten sam problem, bo znaleźliśmy długą linę uwiązaną u drzewa. Tak się składa, że nie trzeba nas namawiać na ekstremalne przeżycia. Ześlizgnęliśmy się w dół po błotku, trzymając linę. Nie radzę tego próbować. Nogi rozjeżdżały się na boki i każdy z nas przejechał tylną częścią ciała po ziemi.
Lepiej podjechać z drugiej strony i wejść drogą transportową.
Będąc u góry nie należy podchodzić zbyt blisko brzegu, ponieważ górne partie łomów uległy korozji i osypują się w dół do kamieniołomu. Większa część jest zalana wodą i w zasadzie nie wiadomo, co jest pod powierzchnią.
Widok z góry na zalaną część kamieniołomu.
Część kamieniołomu w prostej linii od wejścia.