Babia Góra – najwyższa w Beskidzie Żywieckim

Babia to niezwykle kapryśna góra. W całym regionie będzie słonecznie a nad Babią zbiorą się czarne chmury! Tu nigdy nie wiesz, czy nie złapie cię deszcz, grad czy wichura. Taka to już jest ta nasza Babia Góra. Przecudne widoki ze szczytu. Po drodze mijamy kilka punktów widokowych, w tym znaną wszystkim Gwarkową Perć. Jest się czym zachwycić i na pewno jest się gdzie zmęczyć. A przy odrobinie szczęścia może odnajdziesz złoto schowane przez zbójników? Kto wie?

SPIS TREŚCI:

Jak tam dojechać ?

Początek szlaku znajduje się w Markowej, która jest częścią wsi Zawoja. Wieś Zawoja znajduje się między Żywcem a Rabką Zdrój, bardzo blisko polsko-słowackiej granicy. Dojedziemy tam z miejscowości:

Bielsko Biaław 1:20 minut75 kmS1 i DW946
Katowicew 2:15 minut120 kmDK28
Częstochowaw 3:05 minut190 kmDK28
Łódźw 4:20 minut320 kmA1
Polkowicew 5 godzin411 kmA4

Parking jest blisko przystanku autobusowego: „Zawoja Markowa”. Przejeżdżamy obok muzeum: „Babiogórskiego Parku Narodowego”. Na końcu drogi znajduje się kilka parkingów. Parkowałam tuż przy wejściu na szlak.

CENA w 2025 r:

  • pierwsza godzina 10 zł
  • każda następna godzina 5 zł
  • doba 25 zł

Mapka i szlak

SZLAK:

  • Przejście całej pętelki to 8:15 minut wg mapy
  • Wejście na Biabią Górę to 4:10 minut
  • MÓJ czas na pokonanie pętelki to dokładnie tyle, ile pokazuje mapka! Sukces! Chyba pierwszy raz!

Z parkingu do schroniska pod Babią Górą

Rozpoczynamy od „Informacji Turystycznej i Przyrodniczej”. Właśnie tutaj sprzedawane są bilety do Babiogórskiego Parku Narodowego.

Wstęp do BPNBILET:
8 złnormalny
4 złulgowy

Wkraczamy na ścieżkę edukacyjną, przez którą poprowadzono punkty opisane na tablicach informacyjnych, umieszczonych na ławeczkach i stojakach.

Ścieżka edukacyjna „Między lasem a wsią” zakręca tworząc małą pętelkę. Dochodzimy do miejsca, gdzie czerwony szlak ścieżki odbija w prawo. Razem z zielonymi znakami idziemy prosto.

Po pół godzinie przekraczamy mostek na Potoku Marków. Droga wznosi się łagodnie pod górę.

Prowadzi nas leśna ścieżka wyłożona kamiennymi stopniami. Obok towarzyszy nam szeroka droga, która nie ma swojego odpowiednika na mapie. Być może jest to konna droga, nazwana „Dolny Płaj”.

Ponownie przechodzimy przez Potok Marków, przekraczając jednocześnie szutrową drogę. Wchodzimy w las a szlak biegnie teraz pod znacznym nachyleniem.

Kamienne stopnie stają się prawdziwymi schodami a ścieżka zdaje się nie mieć końca.

Kiedy wydaje się, że droga się wypłaszcza, szlak zmienia kierunek i znów idzie do góry.

Idziemy pod znacznym nachyleniem. Widać to najlepiej, kiedy spojrzymy za siebie.

Im bliżej schroniska, tym bardziej wąsko i stromo.

Na ostatnim odcinku pojawiają się drewniane poręcze. I tak po 2 godzinach docieramy do schroniska „Markowe Szczawiny”.

Najpierw wymijamy małe, drewniane budynki. Zaraz potem wychodzimy na szeroką płaską polanę. Przed schroniskiem mnóstwo drewnianych ławek i stołów. Chciało by się usiąść i wyciągnąć nogi… Niestety jest 1-2° a przed nami jeszcze forsowne podejście na „Babią”, więc wchodzimy tylko, by skorzystać z toalety.

Ze schroniska na szczyt przez Perć Akademików

Schronisko PTTK Markowe Szczawiny znajduje się na wysokości 1180 m. Powstało w 1906 r z inicjatywy Babiogórskiego Oddziału Towarzystwa Tatrzańskiego. Budynek funkcjonował do 2007 r, kiedy to został rozebrany i całkowicie zlikwidowany. W 2009 r powstał nowy budynek działający do dziś.

Przytulne wnętrze zachowuje schroniskowy charakter. Zaplanowaliśmy postój w drodze powrotnej. Teraz tylko podbijamy książeczki. Babia Góra zalicza się do Korony Gór Polski, jako najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego.

Wymijamy ławki i wchodzimy na kolejne kamienne schody.

Przedzieramy się przez chaszcze. Drzewa są coraz rzadsze a spomiędzy nich prześwituje prawdziwie beskidzki krajobraz.

Ruszamy wąskim chodnikiem, który stanowi początek Perci Akademików.

Zbocze opada stromo a kamienna ścieżka „wisi” nad nim trzymając się pionowej skały. Pojawiają się pierwsze łańcuchy. Nie jest ślisko, więc właściwie z nich nie korzystamy.

Przy pionowej poszarpanej skale zmienia się charakter ścieżki. W tym miejscu trzeba złapać się łańcucha, by wdrapać się wyżej.

I znowu mamy kamienne stopnie, tyle, że te trawersują nad urwiskiem.

Co chwilę spoglądamy za siebie, bo widok porywa serce. A przed nami 8-metrowa ściana zabezpieczona klamrami.

Jeśli nie mieliście jeszcze styczności z „żelastwem”, ten odcinek to świetny moment na pierwszy raz. Skała nazywa się Czarny Dziób i znajduje się na wysokości 1540 m.

Wychodzimy zza skał na grzbiet „Babiej”, obficie pokryty gołoborzem. Skały osuwiskowe są dosłownie wszędzie.

Temperatura jest niższa a wokół dostrzegamy lodowe kwiaty i oszronione gałęzie choinek. Ubieramy się w pośpiechu, bo robi się piekielnie zimno.

W końcu stajemy na szczycie Babiej Góry na wysokości 1725 m n.p.m. Chmury wiszą nisko ale nie na tyle by przesłonić widok. Jest pięknie ale potwornie zimno. Wieje jak na Śnieżnych Kotłach w Karkonoszach. Nie darmo nazywają ją Diablakiem! Robimy kilka fotek i schodzimy na słowacką stronę.

Schodzimy do Platformy pod Babią Górą

Tu, poniżej gołoborza znów widać słońce. Przestało wiać, więc czas nasycić oczy przepięknym widokiem.

Odbiliśmy nieco w bok, by zajrzeć na punkt widokowy. Właśnie w tym miejscu znajdowało się pierwsze schronisko w Beskidzie Żywieckim.

Ruiny schroniska, czy raczej punkt widokowy oferują widoki na Tatry Wysokie i Tatry Zachodnie. Sam punkt, czyli „Platforma pod Babią Górą” zalicza się do książeczki Wieże widokowe gór i pogórzy i jest oznaczony symbolem: L-49

Wracamy z powrotem na „Babią”. Od słowackiej strony soi krzyż, tablica informacyjna i pomnik poświęcony Józefowi Habsburgowi.

Z Babiej Góry na Małą Babią Górę

Szybko schodzimy ze szczytu, bo wiatr hula i nie pomagają czapki i kaptury. Kierujemy się na niebiesko zielono czerwony szlak, prowadzący na Małą Babią Górę. Przy okazji wytracamy wysokość, bo teraz powinno być cały czas w dół.

Mała „babia” ukazuje się nam jako niewielki zielony pagórek po lewej.

Po pół godzinie schodzenia stajemy na Przełęczy Brona, na wysokości 1408 m. Mamy czas na małą przerwę, więc siadamy na ławeczkach. Na szczycie Babiej Góry nie było o tym mowy. Wiatr chciał nam pourywać głowy!

Mała „Babia” wydaje się płaskim zielonym pagórkiem. Prowadzi tam niebiesko zielony szlak, który zmusza nas do odbicia w bok z wytyczonej trasy. Podejście zajmuje pół godziny i jak się okazuje, nie jest to takie łatwe! Wokoło przecudne widoki, jak okiem sięgnąć góry!

Właśnie z Małej Babiej Góry doskonale widać „wielką” Babią Górę. Jak się przyjrzeć, można dostrzec cienką linię przecinającą szczyt. To nasz szlak i osławiona Perć Akademików. Trudno uwierzyć, że dopiero co tam byliśmy.

Powrót zielonym szlakiem

Schodzimy do schroniska na zasłużony posiłek. Pierwsza część szlaku spada stromo w dół.

Od połowy to po prostu normalne zejście, więc możemy przyspieszyć.

Z ulgą przywitaliśmy schronisko. Czekała tu na nas Tatra tee, czyli likier na bazie herbaty, który znaliśmy ze Słowacji. Każda butelka ma inny kolor, smak i procent (od 17% do 72% ).

Od schroniska mamy jakieś półtorej godziny w dół. I to chyba nasze najdłuższe półtorej godziny, ponieważ droga w dół nie miała końca… Schodziliśmy i schodziliśmy… nieskończenie długo…

Legendy o Babiej Górze

Widok ze zboczy Babiej Góry

Legend o „Babiej” jest całe mnóstwo, więc przytoczę kilka w krótkim zarysie.

  • Nazwa Diablak wzięła się od diabelskiego zamku, na szczycie. Mieszkał tam diabeł, który góralom dawał się we znaki. Jakoś pozbyli się górale nicponia a po zamku zostało rumowisko skalne .
  • Nazwa Babia Góra pochodzi od baby olbrzymki, która wysypała tu wór kamieni, tworząc potężną górę. Pewnie dlatego jest tam tyle kamoli, które nie wiadomo skąd się biorą.
  • Jest też opowieść o sabatach czarownic odbywających się na górze…
  • Ludzie opowiadali o skarbie zakopanym przez zbójników w jaskiniach na zboczach „Babiej”… Coś tam w tym jest, bo podobno prawdziwi zbójnicy w jaskiniach mieli swoje kryjówki.

Witaj !

Jeśli moje wpisy są dla ciebie pomocne wpłać piątaka na zrzutkę. Niestety prowadzenie bloga nie jest bezpłatne. Nie jest też tanie. Będzie mi bardzo miło jeśli zechcesz wspomóc rozwój bloga.

Nie musisz pokrywać kosztów transakcji. Po prostu nie zaznaczaj rubryki. Pod spodem ukaże się malutki napis: Nie dziękuje. Kliknij i gotowe (: (;

Ada Maraszek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *